|
|
historia
Ściankę utworzyli w Sopocie w listopadzie 1994 roku
Maciej Cieślak, Wojciech Michałowski i Arkady Kowalczyk. Jako trio ,początkująca
Ścianka, nieśmiało próbowała wpasować się w ówczesny trójmiejski rynek
"alternatywny". Nigdy jednak tak naprawdę muzycy nie czuli związku
z tamtą, ani z żadną inną sceną. Ścianka zawsze grała "swoje",
nie oglądała się na innych, nie szukała "zaplecza". Dla kochającym
szufladki recenzentów grupa ta jest trudnym orzechem do zgryzienia, niełatwo
bowiem nazwać styl muzyczny, jaki reprezentuje. Inwencja dziennikarska
nie zna jednak granic, ciekawym przykładem jest propozycja nazwania ściankowego
nurtu "post-fuckin'avant-hendrix'grunge-noise-rockiem" (określenie
to odnosi się naturalnie do debiutanckiej płyty zespołu). W 1996 r. do
grupy dołączył klawiszowiec Jacek Lachowicz. Wkrótce zespół opuścił Wojtek
Michałowski i cztery struny przejął Wietnamczyk Tran Chi.
Nazwa zespołu nie jest wynikiem długotrwałych przemyśleń.
"Nazwa jest dźwiękiem" - twierdzi Maciej Cieślak. Równie ciekawie
na ten temat wypowiada się gitarzysta w wywiadzie dla Cogito. Kto myślał,
że związana jest z tym jakaś ideologia, pewnie jest rozczarowany. Zespołowi
w karierze niewątpliwie pomógł Rafał Księżyk, dziennikarz "Brumu".
Zauroczony twórczością grupy czynił starania, aby fenomen Ścianki poznało
jak najwięcej ludzi. Recenzje i artykuły jego autorstwa należą do zdecydowanie
najpochlebniejszych. Dzięki jego zabiegom, choć niezaprzeczalnym atutem
był także niesamowity potencjał grupy, jedno z pierwszych nagrań Ścianki,
utwór "Impro", znalazł się na płycie-składance dołączonej do
jubileuszowego, pięćdziesiątego wydania "Brumu". Inną wczesną
kompozycję zespołu, "Strukturę nr 2",usłyszeć można na krążku,
który swego czasu dostał się w ręce prenumeratorów "Jazz Forum".
Warto wspomnieć, że obok Ścianki zamieszczono tam utwory wykonawców ściśle
związanych ze sceną yassową.
w
1998 r. w składzie Cieślak/Lachowicz/Chi/Kowalczyk Ścianka nagrała swój
debiutancki materiał, płytę zatytułowaną "Statek kosmiczny Ścianka".
Dział Historia nie jest miejscem dla szczegółowego opisu "Statku".
Mimo wszystko dodać należy, że ta hałaśliwa, niesamowicie energetyczna
płyta sporo namieszała na polskim rynku fonograficznym. Krążek ten nie
jest prosty w odbiorze, ale chyba w pewnym sensie o to chodziło panom
ze Ścianki. Wiedzieli oni, że ich muzyka nie trafi w gusta przeciętnego
rodzimego słuchacza, stworzyli dzieło "dla wybranych".
Co prawda niektóre z utworów, jak na przykład "Piosenka no3",
mogłyby być potencjalnymi "hitami", ale zainteresowanie rozgłośni
radiowych sopockim materiałem było znikome. Nie mogę wprost powstrzymać
się od kąśliwej uwagi, że wolały one miast muzyki ambitnej prezentować
plastikową papkę(co z uporem maniaka robią do dziś). Trzeba jednak odnotować
fakt, że w niektórych kręgach pierwszy utwór ze "Statku kosmicznego",
"Skuter", zyskał status hitu, czego zespół się nie spodziewał.
Innym powodem nieodniesienia komercyjnego sukcesu przez pierwszą płytę
były skromne możliwości promocyjne wytwórni. Początkująca Biodro Records
Tymona Tymańskiego niestety nie dała sobie rady z należytą dystrybucją
krążka. Niedługo po wydaniu debiutu z przyczyn osobistych do Francji wyjechał
Tran Chi. Jego miejsce na stałe zajął Andrzej Koczan. Od tamtej pory skład
Ścianki nie zmienił się.
W
1999 roku panowie zabrali się za nagrywanie nowej płyty. Materiał, który
się na niej znalazł, nie był do końca nowy. Część utworów powstała na
długo przed tymi ze "Statku kosmicznego". Trudu wypromowania
nowej płyty podjął się label koncernu BMG, Sissy Records, który służyć
ma właśnie temu typowi twórczości. "Dni wiatru" prezentują zupełnie
inne oblicze grupy. Dla wielbicieli stylu Ścianki z debiutanckiego krążka,
przesłuchanie tej płyty może być nie lada zaskoczeniem. Kompozycje z "Dni"
nazywane są pejzażami, poematami dźwiękowymi i są to określenia jak najbardziej
adekwatne. Na płycie próżno szukać jazgoczących, rock'n'rollowych gitar,
tak często spotykanych na debiucie. Materiał ten jest zgodnie z zamierzeniami
muzyków "odmelodyjniony", "piosenkowy" charakter odnajdziemy
jedynie w "Latającym psie" i singlowym "The Iris Sleeps
Under The Snow". Ten
ostatni utwór znalazł się na wydanej na krótko przed premierą płyty epce.
Obok albumowej wersji są tu interpretacje Myslovitz i duetu Kasia Nosowska
- Andrzej Smolik. Było to z pewnością jedno z pierwszych tak entuzjastycznie
przyjętych wydawnictw singlowych w naszym kraju. Warto też wspomnieć jeszcze
o multimedialnym bonusie, który znalazł się na "Dniach wiatru".
Posiadacze komputera mogą obejrzeć zamieszczony tu obraz, który raczej
ciężko jest nazwać teledyskiem. "Czarne anioły" są pomysłem
zespołu i Wojciecha Hoffmanna. Ścianka ma w zanadrzu jeszcze kilka podobnych
projektów. Drugą płytę promowały także normalne teledyski, jeśli oczywiście
za normalne je uznamy, bo nie są one podobne do tych, jakie możemy zobaczyć
na codzień. W każdym razie nieliczne stacje prezentują swoim widzom "Latającego
psa" i "Iris". A szkoda...
W międzyczasie grupa nagrała własną wersję "T.Time"
Andrzeja Smolika, utwór ukazał się na jednym z singli sygnowanych nazwiskiem
wymienionego artysty.
We
wrześniu roku 2001 światło dzienne ujrzał drugi oficjalny singiel Ścianki,
"Sława EP". Ma on wartość przede wszystkim kolekcjonerską, gdyż
nie zawiera autorskich kawałków zespołu, lecz cztery covery. Jeden z nich,
"Już nigdy (tango)" Sławy Przybylskiej i Mieczysława Fogga doczekał
się nawet teledysku. Obraz ten, w reżyserii Rafała Paradowskiego, został
nagrodzony na X Jubileuszowym Festiwalu Polskich Wideoklipów w kategorii
"inna energia".
Teraz trochę o sprawach okołościankowych. 3 muzyków
zespołu: Maciek Cieślak, Jacek Lachowicz i Arek Kowalczyk, zostało zaproszonych
przez Artura Rojka (Myslovitz) i Mietalla (Negatyw) do współpracy przy
projekcie Lenny Valentino, który doczekał się czas jakiś temu płytowego
wydawnictwa. Warto też wspomnieć, iż Maciek zajął się produkcją nowej
płyty szczecińskiego zespołu Kristen.
We
wrześniu 2002 roku ukazał się kolejny singiel sopockiego zespołu - "Białe
wakacje e.p.". Jak wiadomo okazał się on fonograficzną wpadką. "Błąd
produkcyjny", jak określiła to BMG, spowodował, że na płytce zamieszczono
kolejno następujące utwory: "Białe wakacje", "Sopot",
"Piosenka no3", "Iris Sleeps Under The Snow", "***",
"Ocean", "Już nigdy (tango)" zamiast 4 wersji piosenki
tytułowej. Nie wiemy ile wyszło trefnych egzemplarzy (podobno 200/300),
ale z miejsca zyskały one, przyjajmniej w gronie ściankofilów, miano białych
kruków.
29 września tegoż roku miała miejsce oficjalna premiera
kolejnej dużej płyty Ścianki, zatytułowanej "Białe wakacje".
Krążek ten przyniósł muzykę, jak zwykle, różnorodną. Płytę rozpoczynają
i kończą dwie części utworu "Got My Shoes & My Tattoo",
a pomiędzy nimi dzieje się naprawdę wiele. Po mocnych i, co by nie mówić,
niełatwych w odbiorze "Dniach Wiatru", Ścianka prowadzi nas
tym razem w krainy "letniego rozmycia". Mamy tu, w gruncie rzeczy
bluesowe, "Białe Wakacje", są utwory "przebojowe"
jak "Harfa Traw", "transowa" "Piosenka No2"
i dzikie "Miasta i Nieba", nie brak również piosenek delikatnych
i, w pewnym sensie zwiewnych, jak "The Hill" i "September"
a także ambientowych "A6" i "Peronu
4". Dźwięki jakie tym razem sprezentował nam sopocki zespół
są mocno zróżnicowane, lecz tworzą spójną
emocjonalnie i prawdziwie piękną historię.
Wspomnieć
należy również, iż nową płytę promuje w telewizji teledysk do piosenki
"Białe Wakacje". Na ekranie ujrzymy Jerzego Nasierowskiego, Ninę Roguż,
no i oczywiście panów ze Ścianki. Jak nietrudno zauważyć, w białym kabriolecie
wiozącym muzyków miejsce Arkadego zajmuje... manekin. Perkusista z przyczyn
osobistych nie mógł dojechać na plan zdjęciowy.
W najbliższym czasie ukazać się ma drugi singiel pilotujący
nową płytę, tym razem osobnej publikacji doczeka się "Harfa Traw".
Oprócz wersji, jaką znamy z płyty, na krążku
ukaże się kilka autorskich miksów tego kawałka wykonanych przez Homosapiens, Old Time Radio i Silver Rocket.
c.d.n.
|
|
|