"Po prostu Ścianka"
Gazeta Wyborcza, Gazeta Morska, sobota 2 marca 1996, autor: ET.

Dążymy do połączenia rockowej ekspresji z precyzja brzmienia muzyki poważnej - tak mówią o sobie młodzi muzycy z sopockiej grupy Ścianka. Zespół wystąpi dziś, razem z gdańskim Po Prostu, w Cockney Pubie w Gdańsku. Rzadko zdarza się, że liderem zespołu rockowego jest student szkoły muzycznej. Tymczasem Maciek Cieślak, założyciel Ścianki, kończy Akademię Muzyczną. - Muzyka poważna uczy dyscypliny w osiąganiu optymalnego brzmienia. Wyczula ucho na bardzo specyficzne dźwięki. Trudno jednak doszukiwać się jej bezpośrednich związków z rockiem - tłumaczy Cieślak. W muzyce Ścianki słychać echa fascynacji m.in. Velvet Underground, Sonic Youth, Mudhoney. Przesterowane, "rzężące" gitary i "lekko błądzący" bas stanowią o oryginalności brzmienia Ścianki. Ścianki będzie można posłuchać o godz. 20 w Cockney Pubie w Gdańsku- Wrzeszczu, przy ul. Grunwaldzkiej. Razem z nią zagra Po Prostu - legenda trójmiejskiej muzyki "garażowej" - żywy skansen starego punk rocka.

 

Magazyn XL nr 3 1996, autor: Robert Toczyski.

Każdy, kto choć raz odwiedził Trójmiasto, musi przyznać, że ma ono swoją bardzo specyficzną atmosferę - bliskość morza, piękna gdańska starówka, sopockie molo. We wszystkich tych miejscach odczuwa się niepowtarzalną chęć życia, niesamowitą energię wykorzystywaną przez tamtejszych młodych ludzi, którzy co chwilę organizują koncerty, festiwale itp. Dzięki temu w Gdyni, Gdańsku i Sopocie scena muzyczna rozwija się wyjątkowo prężnie. Chyba każdy już zna tak odlotowe zespoły jak: wschodząca gwiazda Blenders czy Apteka. Jednak jest jeszcze wiele innych, mniej znanych grup z Wybrzeża Gdańskiego, które zasługują na szersze poznanie. Jedną z nich jest Ścianka, trio (Maciej Cieślak - gitara, śpiew, Wojciech Michałowski - bas, Arkady Kowalczyk - perkusja) czerpiące swe inspiracje z dokonań Velvet Underground, The Stooges, a także z muzyki współczesnej (minimalizm). Połączeniu fascynacji muzyką poważną i typowym rockiem Ścianka zawdzięcza bardzo oryginalne brzmienie. Dzięki temu kompozycje tego trójmiejskiego tria bardzo plastycznie opisują mroczną stronę człowieka. Tej muzyki najlepiej słucha się po zachodzie słońca, gdy panuje ciemność, a ludzie czują się zagubieni i bezradni. Oczywiście muzycy, zakładając w 1994 r. zespół, wiedzieli, że nie będą trudnili się robieniem muzyki przeznaczonej dla masowego odbiorcy. Może jestem niepoprawnym optymistą, ale myślę, że znajdzie się wiele osób mających już dosyć piosenek, które nuci się przy wiosennych porządkach, i to właśnie one staną się zwolennikami "ściankowego" grania. Dla tych właśnie osób może okazać się cenną informacją, że niebawem Ścianka wydaje swój debiutancki album. Jeśli chodzi o mnie, to nie mogę się go doczekać.

 

Gazeta Miasta Sopot, 10 maja 1996, autorka: Olga Krzyżyńska

W ubiegłą sobotę w piwnicy domu przy ul. Mickiewicza 40a, w miejscu prób zespołu Ścianka odbyła się impreza-koncert, mająca na celu integrację lokalnego środowiska muzycznego.

 

FRAGMENT zapowiedzi telewizyjnej transmisji Lou Reed'a
Gazeta Wyborcza, Gazeta Telewizyjna, sobota, 11 maja 1996, autor: Olaf Szewczyk

(...) Byłem niedawno na najlepszym od wielu miesięcy rockowym koncercie. W piwnicy willi w Sopocie grały prywatnie, dla trzech tuzinów znajomych, dwa rewelacyjne, choć jeszcze nieobecne w mediach, zespoły: Ego i Ścianka. Oprócz utworów autorskich - hołdy dla Velvet Underground, m.in. słynny "I'm Waiting For The Man". A więc jednak w podziemiu wciąż się Reeda wielbi jak Boga. Ten ponury szyderca, kontestator cywilizacji pieniądza i alienacji, jest traktowany przez kolejne generacje młodych zaangażowanych muzyków jak starszy brat. To fenomen. (...)

 

Ścianka w CK "Zamek"
Źródło: Gazeta Wyborcza Wielkopolska 21.01.1999, autor: Tomasz Janas

Muzyka zakorzeniona w gąszczu rockowej tradycji W muzyce rockowej nie da się stworzyć niczego w oderwaniu od tradycji. Ta ostatnia może też wciąż inspirować do interesujących poszukiwań. Przypomniała o tym we wtorek w Poznaniu grupa Ścianka. Polska muzyka rockowa w ostatnich latach cokolwiek przyblakła. Dominują na rynku wykonawcy wtórni, schematyczni, nieciekawi - zwycięża idea komercji. Tym bardziej cieszy pojawienie się każdego zespołu, który ucieka od banału i oczywistości. Do takiego wąskiego grona należy niewątpliwie grupa Ścianka, której płyta "Statek kosmiczny" była jedną z najmilszych niespodzianek ubiegłego roku. Grupa ta we wtorek zaprezentowała się na poznańskim Zamku, potwierdzając wszystkie swe znane z nagrań zalety. Muzyka osadzona w tradycji Ścianka nie należy do grona popularnych radiowych wykonawców - nie należało spodziewać się na jej występie wielkich tłumów. Dlatego szkoda, że koncert nie odbył się w którejś z mniejszych sal Zamku - pewnie lepiej by się tam słuchało tej muzyki niż w wypełnionej niespełna do połowy Sali Wielkiej. Szkoda też, że nieco szwankowało nagłośnienie, w efekcie czego ważne w tej muzyce niuanse nie zawsze były słyszalne. Niezależnie jednak od tego - dobrze, że mieliśmy możliwość posłuchania na żywo tego ważnego zespołu. Lider Ścianki, Maciej Cieślak i jego koledzy nie udają, że muzyka rockowa zaczęła się właśnie od nich. Wręcz przeciwnie - w pełni świadomie osadzają swą twórczość w tradycji tego gatunku. Co ciekawe, ważne są dla nich rozmaite inspiracje: psychodelia z końca lat 60., wczesne nagrania Velvet Underground czy The Stooges, dokonania rockowych eksperymentatorów czy brzmienia punkowe. Wszystko to zlewa się w intrygującą, własną, oryginalną całość. Na początku drogi Mając świeżo w pamięci choćby nagrania krajowych gwiazd britpopu, dość bezceremonialnie naśladujących swoich kolegów z Anglii, odnajdujemy w twórczości Ścianki coś dokładnie odwrotnego, co można nazwać własną ścieżką w gąszczu rockowej tradycji. Jest to odnajdywanie dźwięków sprzed ćwierć wieku, ale dokonywane z perspektywy lat 90. Ze świadomością wszystkich zalet i wad takiej perspektywy. Sopocki kwartet zademonstrował z Zamku przede wszystkim nagrania ze swej ubiegłorocznej płyty, choć zabrzmiały też nowe utwory. Efektownym zgrzytom i hałasom towarzyszyły liryczne, mruczane wręcz piosenki. Dominowały jednak mocno zrytmizowane, porywająco wykonane kompozycje - nie pozbawione melodii, zaopatrzone w ciekawe zbiorowe improwizacje. Ufam, że Ścianka stoi dopiero na początku długiej drogi. Tu i ówdzie napisano o tej grupie ostatnio wiele ciepłych słów. Mam nadzieję, że nie przeszkodzą one zespołowi w dalszym poszukiwaniu swojej ścieżki. Poznański koncert taką nadzieję we mnie utwierdził. Patronem prasowym koncertu była wielkopolska "Gazeta Wyborcza".

 


Koncert w Poznaniu
Źródło: Internetowy Magazyn Rockowy ROCK.OF.PL po koncercie 22.11.2000 roku.

Koncert Ścianki w Poznaniu, klub Blue Note, 22.11.2000 Czy ktoś mówił o kryzysie polskiej muzyki? Po dzisiejszym koncercie mogę stwierdzić jedynie kryzys firm fonograficznych, które uczepiły się paru "sprawdzonych" stylów i dopasowują do nich wszystkie wydawane przez siebie zespoły. Efekt jest taki, że muzycy tracą autentyczność. Nawet przeciętny polski słuchacz radia zaczyna mieć dosyć tej całej komercyjnej papki. A że nic innego media nam nie serwują - przestaje słuchać muzyki. Jednak jak się okazuje są młode polskie zespoły, które się nie dają umieścić w jakiś sztywnych ramach. I, o dziwo, maja całkiem sporo słuchaczy. Kiedy wszedłem do Blue Note'a, zaskoczyły mnie dwie rzeczy. Pierwsza: koncert rozpoczął się punktualnie (spóźniłem się 2 min., a już grali). Druga: Przyszło tyle ludzi, że znalezienie wolnego krzesła graniczyło z cudem. Jednak najwyraźniej cuda się zdarzają. Po chwili siedziałem na wygodnym(no dobra - niezbyt wygodnym) krześle i wsłuchiwałem się w jazgot, który akurat fundowała nam Ścianka. Zajęło mi chyba z 5 minut, zanim przyzwyczaiłem się do tego brzmienia. Jednak potem było naprawdę świetnie. Zespół grał głównie materiał z nowej, nie wydanej jeszcze płyty. I tu nasuwa mi się spostrzeżenie: najlepiej słuchało mi się piosenek, które znałem (czyli ze Statku Kosmicznego). Mogłem wtedy śledzić rozwiązania, jakie stosuje zespół, aby zastąpić studyjne sztuczki. Szczególnie podobała mi się koncertowa wersja Ścianki, która naprawdę niewiele odbiegała od oryginału. Patrzyłem więc z wielkim podziwem, nie każdy umie śpiewać w zwolnionym tempie. Od czasu do czasu zespół grał kilkuminutowe "softy", które bardzo dobrze gasiły emocje przed kolejną "napierdalanką". Taki mały zabieg, żeby ulżyć kardiologom. Reakcje ludzi były bardzo zróżnicowane: część odbierała koncert równie entuzjastycznie jak ja, inni wychodzili w popłochu (naliczyłem trzy osoby zatykające uszy), jeszcze inni, jak gdyby nigdy nic, gadali przy stolikach. Na pewno to nie jest muzyka dla wszystkich. Ale nawet z reklam wiemy, że "Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego".

 

Sissy Records o Ściance
materiały pochodzą z wytwórni Sissy Records - styczeń 2001

ŚCIANKA "...only your bus doesn't stop here ep" PREMIERA: 29.01.2001

Szanowni Państwo, Z wielką radością prezentujemy pierwszą Epkę wydaną przez SISSY RECORDS. Jest to niecodzienne wydawnictwo zespołu ŚCIANKA - "...only the bus doesn't stop here ep." Piosenka "THE IRIS SLEEPS UNDER THE SNOW", pochodząca z nowej płyty ŚCIANKI pt.,, Dni wiatru" została nagrana także przez MYSLOVITZ i duet NOSOWSKA / SMOLIK. Obydwie wersje znalazły się na tej Epce. Mamy nadzieje, że wszyscy dostrzegą walory wszystkich zamieszczonych tu piosenek. Premiera handlowa "...only your bus doesn't stop here ep" jest w najbliższy poniedziałek, tj. 29.01.01. Premiera nowej płyty ŚCIANKI - 12.01.01.

12.02.2001 - premiera handlowa nowej płyty zespołu pt.: "Dni Wiatru"

Wydawać by się mogło, że Ścianka to zespół debiutujący na polskiej scenie muzycznej. Wydawać by się mogło tak dlatego, że zespół ten bardziej znany jest dotychczas na Manhattanie niż w Polsce (ich płyta cieszy się ogromną nabywalnością właśnie w USA). Ale okazuje się, że to nie jest debiutant! Powstali w listopadzie 1994 roku w Sopocie. Związani od początku z trójmiejską sceną alternatywną, penetrują obszary szeroko pojętej muzyki niezależnej. Od surowego, energetycznego grania w stylu The Stooges czy Sonic Youth przez melodyjne piosenki i prawie piosenki aż po transcendentalne pejzaże dźwiękowe i eksperymentalne video-słuchowiska. Zespół tworzą: Maciej Cieślak - gitara/głos Jacek Lachowicz - organy elektronowe/ perkusjonalia/głos Andrzej Koczan - gitara basowa Arkady Kowalczyk - perkusja Polska publiczność miała szansę zapoznać się z twórczością "Ścianki" podczas koncertów których dotychczas zagrali ok. 250. Zapewne szersza publiczność zapamiętała występ zespołu podczas gali Fryderyk'98 kiedy to ich koncert, pomiędzy "pop-ularnymi" nazwiskami był bardzo charakterystyczny. Byli jedynym wówczas zespołem, który reprezentował scenę alternatywną. Nominowani wówczas do nagród: debiut roku'98 i alternatywny zespół roku'98 nie zdobyli co prawda pełnego uznania wśród kapituły przyznającej tą nagrodę, ale ich dokonania zebrane na płycie "Statek Kosmiczny Ścianka" spodobały się czytelnikom gazety Tylko Rock i Brum do tego stopnia, że w ankiecie tych czasopism uznali "Ściankę" za debiut 1998 roku ! Od czasu podpisania kontraktu z BMG POLAND czekamy na premierę ich kolejnej płyty "Dni Wiatru". Będzie to zarazem pierwsze wydawnictwo płytowe naszego nowego label'a SISSY RECORDS - powołanego do życia właśnie dla tego typu twórczości. Nasze plany związane z zespołem wyglądają następująco: 29.01.2001 - premiera handlowego singla "...only your bus doesn't stop here ep" (tzw EPKI), na której znajdą się również wersje w wykonaniu zespołu Myslovitz oraz duetu Nosowska/Smolik .

 

"Ścianka u Osieckiej"
Gazeta Wyborcza, dodatek Gazeta Morska, nr 39 (3030) czwartek 15 lutego 2001, autor: Sebastian Łupak

Jestem zasapany, ale właśnie otwierałem bramę, gdyż do radia przyjechał zespół Ścianka - mówił Piotr Kaczkowski w Programie Trzecim Polskiego Radia. Jeżeli Piotr Kaczkowski otwiera komuś bramę, to musi to być istotna sprawa!

W poniedziałek trójmiejska grupa zagrała w "trójkowym studiu" im. Agnieszki Osieckiej koncert transmitowany w całym kraju. - To pierwszy ważny rockowy koncert w tym roku - zapowiedział Piotr Kostrzewa, dziennikarz "trójki". Ścianka zagrała materiał z pierwszej płyty "Statek kosmiczny" oraz ukazującego się w przyszłym tygodniu albumu "Dni wiatru". Koncert trwał godzinę i piętnaście minut (transmisja - 55 minut). Część materiału z koncertu ukaże się prawdopodobnie na singlu wydanym przez Sissy Records. Grupa zagrała 11 utworów, w tym cztery z nowej płyty. Były to "Latający pies", "The Iris Sleeps Under The Snow", "Trzy gwiazdki" i "Piotrek". Poza tym zespół zagrał m.in. "Sopot" i "Piosenkę nr 3" z pierwszej płyty oraz dwa covery: "Tomorrow Never Knows" Beatlesów i "Już nigdy" Sławy Przybylskiej. - Sława jest jedną z moich ulubionych piosenkarek - powiedział Maciej Cieślak, lider Ścianki. - Wspaniały głos, wspaniałe interpretacje. To utwór przedwojenny, wykonywany także przez Mieczysława Foga Nowa płyta Ścianki wzbudzi zapewne sporo kontrowersji. Grupa balansuje na granicy melodyjnego rocka (singlowy "Iris" i "Trzy gwiazdki") oraz eksperymentalnych hałasów, nie mających nic wspólnego z tradycyjnymi piosenkami ("Piotrek"). Ten eksperyment z melodią, psychodelią i snami sprawia, że Ścianka brzmi bardziej intrygująco od większości polskich zespołów. Grupa dojrzała na tyle, że nie mają już zastosowania porównania z alternatywnym rockiem amerykańskim. Ścianka gra teraz jak Ścianka. Obecnie muzycy Ścianki współpracują z Arturem Rojkiem z zespołu Myslovitz nad nowym projektem muzycznym pod nazwą Lenny Valentino. Rojek był przez tydzień w Sopocie. W studiu nagraniowym im. A. Mickiewicza nowy zespół przygotowywał materiał na płytę.

zobacz zdjęcia z tego koncertu

 

A na koniec "kwiatek" z Polityki, który pokazuje co ludzie w gazetach "piszom"...
Polityka nr 11 (2289) 17 marca 2001, autorzy: Mirosław Pęczak, Mariusz Czubaj

(...) I oto na tym tle pojawia się fenomen nowej muzyki, na razie znajdujący swój przyczółek głównie na scenach klubowych. Maciej Cieślak z zespołu "Ścianka" powiada nam, że nie boi się ciśnienia komercji i dlatego śmiało kontynuuje to, co w latach 80. zapoczątkowała trójmiejska scena alternatywna. Nowa płyta Ścianki, "Dwa wiatry" (SIC!!!!) jest ewidentną propozycją awangardową, dokonaniem nie mniej śmiałym niż niedawne eksperymenty Tymona Tymańskiego. A to właśnie jassowa scena, z Łoskotem Mikołaja Trzaski czy Maestro Trytonami Tomasza Gwincińskiego, tworzy pierwszy krąg silnie oddziałujący na młodych muzyków. (...)

 

.........nowości....historia....dyskografia....wywiady....koncerty....galeria....dźwięki....forum.........